Obserwatorzy

piątek, 22 kwietnia 2011

wielkanocnie ;)

długa przerwa w blogowaniu spowodowana
niestety kłopotami zdrowotnymi i niekończącymi się
przerwami w dostawie internetu.
Tak mają czasami ludzie z lasu...
Bywają odcięci od świata
i to nie koniecznie z własnej winy.

Teraz, kiedy mam już swoje okno na świat,
a nie wiem jak długo, będzie ono otwarte,
korzystam z okazji i szybciutko
składam wszystkim tu zaglądającym
tradycyjnie:
zdrowych, spokojnych, rodzinnych
Świąt Wielkanocnych.
Kochani korzystajcie z tego czasu świątecznego,
pamiętając, ze najwięcej radości dają małe codzienne
przyjemności, tylko trzeba je dostrzec:)

A na ten świąteczny czas, mój witrażowy zajączek,
którego wymyśliłam i zrobiłam ... oj dawno, dawno ...
Mają urok te pierwsze prace ...
chociaż teraz bym w nim pewnie
kilka elementów zmieniła:)




WESOŁEGO ALLELUJA!!!

środa, 6 kwietnia 2011

nie usiedzę , nie uleżę ...

dopadło mnie coroczne
kwietniowe zapalenie zatok.
Zwykły katar, to przy tym Pikuś!
Antybiotyk i "działania niepożądane"
przechodzę przez to w miarę dzielnie.
W zasadzie powinnam w łóżku leżeć
Mam zwolnienie, wiec czas na chorowanie.
Ale jak tak leżę,
to już się w mojej głowie rodzą różne pomysły
Nowe i te zaległe do realizacji
i kombinuję, jak tu zmylić czujność
małżonka, który twierdzi, ze
"chory musi swoje wyleżeć",
i wziąć się do roboty.
Zwyczajnie rączki mnie swędzą,
od tej bezczynności...

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

pierwszy raz w zyciu...

uczestniczyłam w "wymianie blogowej"
i jestem z niej bardzo zadowolona.
Poza tym nie zdawałam sobie sprawy,
że jest to takie ekscytujące,
niesie ze sobą tyle emocji.
Bloguję już od paru ładnych lat
i prawdę mówiąc coraz bardziej mnie to wciąga.
Kiedy założyłam tego boga, który w początkowym zamyśle
miał być poświęcony tylko moim witrażom,
zaczęłam również wędrówkę po innych "rękodzielniczych" blogach.
Zauważyłam, że istnieje coś takiego jak "wymiana blogowa".
Zaproponowałam ją Jolince, która od jakiegoś czasu
robi biżuterię sutaszową.
Kiedy pod jednym z postów pochwaliła moje "filcowane szale"
odważyłam się i zaproponowałam Jej wymianę...
Zgodziła się:)
Tyle, ze w tej wymianie ja od początku wiedziałam co dostanę...
wybrałam sobie piękne perłowo zielone kolczyki i poprosiłam jeszcze o wisiorek
natomiast Jola zasugerowała tylko kolorystykę szala.
Okazało się ....,że obie jesteśmy bardzo zadowolone
z wymiany:))

Wysłałam szal





i broszkę do szala, której niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia
a dostałam taki piękny komplet:



Moje zdjęcie niestety nie oddaje uroku tych kolczyków i wisiorka.
Znacznie lepsze zdjęcia są na blogu autorki tego dzieła.

Gdyby ktoś kiedyś chciał się ze mną na coś wymienić...:)

niedziela, 3 kwietnia 2011

pora wrócić "do źródeł" ... :)

tak się ostatnio "zafilcowałam",
że zapomniałam,
ze mój blog nazywa się
kolorowe szkiełka:)
Aż przyszedł czas, że
zatęskniłam!....
Naprawdę zatęskniłam za nimi:)
Zatęskniłam za chłodem szkła,
jego strukturą, przejrzystością...
Filc mnie nadal fascynuje i wiem,
że będzie mi z nim po drodze,
ze jeszcze wiele tajemnic kryje przede mną,
ale póki co...
Wracam wielkanocnie:







czyli jajecznie:)
Wszystkie jajeczka wymyśliłam sobie
z tęsknoty za szkłem:)