Obserwatorzy

środa, 29 czerwca 2011

zaległy ...

kwiatek w dwóch odsłonach :)





ufilcowany na koniec roku.

Chwila oddechu.
Jutro ostanie sprawy w pracy
"rada opierdzielająco-podsumowująca"
i już prawdziwe wakacje.
Będą zupełnie inne niż dotychczasowe.
Nie planowałam, żeby takie były,
ale czasami los(Ktoś) decyduje za nas.
Dobrze, ze mam kilka życzliwych mi osób
które wspierają i pomagają.

Jak pisał poeta
"Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz"

Na razie szykuję się do walki
a co będzie potem ...?:)
pewnie dobrze będzie, tylko, że
ostatnio uświadomiłam sobie,
że ja jednak niecierpliwa jestem
i chciałabym wszystko
już, teraz, zaraz,
a to niestety tak się nie da:)

pewnie jeszcze tu nie raz zajrzę
póki co, spokojnej nocy:)

piątek, 24 czerwca 2011

w ramach ...

wakacyjnego odpoczynku,
zbierania sił, niemyślenia o przykrych sprawach
spędziliśmy wczoraj muzyczny wieczór ze znajomymi.
Był "na żywo" saksofon, akordeon i 3 żeńskie głosy,
oraz jeden męski:)
Repertuar rozległy, ale okazało się, że ten utwór
na wczorajszą okoliczność, znałam niestety tylko ja;)



a rozbieżność rocznikowa nie była wielka:)!
wianków nie puszczałyśmy,ale za to ognicho było wspaniale!
Noc bezwietrzna, bezdeszczowa, bezchmurna - marzenie:)

Udanego weekendu.

środa, 22 czerwca 2011

jakoś ...

nie mogę się zebrać w sobie ...
robota mi nie idzie ...
Wieści dobrych brak, ale
za to z wielka przyjemnością,
przeczytałam książkę Beaty,
"Księżyc po drugiej stronie dachu"
Skusiła mnie recenzja i...nie zawiodłam się.
Naprawdę dobrze się czyta,a ponieważ jest to bardziej opowieść,
format nieduży, jeden spokojny wieczór wystarczy:)
Warto!
Z filcowanek zrobiłam sobie kwiatka na jedwabiu,
na zakończenie roku szkolnego, ale...
chwilowo go nie pokaże, bo w tym laptoku
nie mam jeszcze programu do obróbki
i prezentacji zdjęć:(
Musze poczekać, aż skończy się długi
weekend, i wróci fachowiec od sprzętu.

Póki co, napawam się myślą o wakacjach,
odpoczywam i zbieram siły.
Przede mną trudny czas.

sobota, 18 czerwca 2011

przy sobocie, po robocie:)

Pierwsza sobota wakacji!!!
Tak - ja już mam wakacje!!!
W przyszłym tygodniu
idę tylko we środę na rozdanie świadectw:)
Niektórzy tak mają - poniedziałek i wtorek
planowo wolne, więc miniony piątek był moim
ostatnim dniem pracy, w tym roku szkolnym.

Pospałam dzisiaj jak Pan Bóg przykazał do 8.30!
- rekord jak na mnie!
Postanowiłam też, ze radość z nadchodzących wakacji
wyrażę w pięknym, wakacyjnym, filcowanym na jedwabiu szalu.
Takie miałam plany.
Gdyby doszło do ich realizacji moja kuchnia
wyglądałaby tak:



a ja w niej tak:)







Szale mogę filcować jedynie w ten sposób.
Nie mam na tyle dużego stołu, żeby to robić inaczej.
Stąd ogrodowe nakolanniki, które skutecznie
chronią moje kolana przed zimnymi i twardymi kaflami:)

Dzisiaj niestety nic z moich planów nie wyszło:(
Men'zu zaplanował dla mnie inna prace.
Staliśmy się nie tak dawno posiadaczami nowego laptoka.
Na starym trzeba więc zrobić porządek.
I ja, jako rodzinne zwierze komputerowe
zabrałam się za tę niewdzięczną robotę.
Co zostawić, co usunąć, co skopiować?
Zdjęć nazbierało się tyle, że trudno ogarnąć.
Nie wiem czy jednego dnia wystarczy,
żeby uporać się z tym bałaganem?
Póki co, chwila oddechu i ten właśnie post:)
Miłego weekendu :)

wtorek, 14 czerwca 2011

licznik odwiedzin ...:)

Zakładając bloga, nie wiedziałam o tym,
że można, dzięki licznikowi na stronie,
dowiedzieć się ile razy wyświetlana była moja strona,
czyli ile razy mnie odwiedzano?
Założyłam licznik stosunkowo późno, bo podpatrzyłam to
na innych blogach:)
Nie macie pojecie ile taki licznik może
przynieść radości:)
Wiem, ze liczba gości w porównaniu z innymi blogami
nie jest u mnie imponująca, ale ja bardzo się cieszę
z każdej nowej osoby, która zostaje u mnie na dłużej,
lub tylko zagląda tu przelotem:)
Wszystkich moich obserwatorów bardzo serdecznie pozdrawiam.
Tych, którzy są ze mną od początku i tych, którzy trafili tu niedawno.

Dlaczego piszę o liczniku odwiedzin?
Ostatnio to nie jest mój najlepszy czas, niestety:(
Jeszcze parę dni i wszystko się wyjaśni,
ale okres do 20 czerwca wypełniam różnymi
zajęciami, nie koniecznie "rękodzielniczymi"
Od 10 do 13czerwca byłam u przyjaciółki w Munster
i nie zaglądałam w ogóle do komputera.
Okazało się po powrocie, ze pod moją nieobecność
strona była wyświetlana ponad 300 razy:)
To znaczy, ze KTOŚ tu do mnie zagląda:)
Cieszę się naprawdę i postaram w niedługim czasie
nadrobić zaległości wpisowe i zdjęciowe.
Mam wielką nadzieję i wierzę w to,
że NIC mi w tym nie przeszkodzi!

A teraz migawki z Munster











niedziela, 5 czerwca 2011

dostało mi się:)

i wcale nie dlatego, ze byłam niegrzeczna:)







Wczoraj zrobiłam spóźnione
i przełożone prawie o tydzień imieniny.
Ostatnio mam ciężki czas.
Nie piszę o tym tutaj, bo z założenia
tu ma być tylko o "kolorowych szkiełkach",
i innych moich pasjach :)
Ponieważ jednak najbliżsi obdarowali mnie takimi
cudeńkami - rękodzielniczymi postanowiłam je pokazać.
Są z zupełnie różnych bajek:)
Poduszki maja piękną szydełkową wstawkę,
są w kolorze ecru i pachną świeżością.
Haftowana makatka natomiast,
wyszukana w starociach, niesie za sobą historię
tyle, że nie wiemy jaką?
Była jednak wczoraj ważnym elementem wieczoru
bo w roku 1982 ...
- myśmy się jeszcze w ogóle nie znali
- większość z nas mieszkała zupełnie gdzie indziej
Moja córka miała wtedy zaledwie 2 lata:)

Dzięki makatce zrobił nam się taki trochę wieczór wspomnieniowy:)

środa, 1 czerwca 2011

Żeby nie było ...

że tak w ogóle nic,
to jednak coś pokażę:)
W temacie filcowanie chwilowo zastój.
Tzn. materiały wszelkie do filcowania mam,
Dostałam też ostatnio od Anabell
pisemko hobbystyczne, w którym krok po kroku
opisano jak zrobić filcowe nakrycie głowy
( Aniu dziękuję bardzo)
Inne pomysły na filcowe wytwory też mam ... tyle, że
przyszedł znowu czas na
"kolorowe szkiełka"
Ostatnio zrobiony jamnik zachęcił
niektórych znajomych właścicieli psów
do posiadania portretu swojego czworonoga.
I tak powstał czarny labrador.
Skorzystałam z ogólnodostępnego w internecie wzoru
i właścicielka jest zachwycona:)



Nie patynowałam lutu, żeby wyraźniej było widać
zarys psiej mordy.
Ostateczna decyzja bedzie jednak należała
do właścicielki zawieszki:)

Powiem szczerze, że duuużo większą frajdę miałam
robiąc zawieszkę jamnika, na podstawie zdjęcia.
Była to naprawdę twórcza praca.
Dlatego jeśli już korzystam z gotowych wzorów
zawsze staram się coś dodać od siebie.
Tak powstał jakiś czas temu
witraż, który chwilowo stanowi
u mnie w domu przeszklenie do drzwi łazienkowych.
Wzór konika morskiego znalazłam w internecie,
ale już cała kompozycja, muszelki, morskie dno
wymyśliłam sama.
W rzeczywistości tło nie jest aż tak turkusowe.



To przeszklenie jest umocowane na szybie.
Na zdjęciu widać nawet małe gwoździki.
W każdej chwili można je wyjąć,
dolutować uchwyty i zrobić z tego zawieszkę np. do okna.

I to by było na tyle w temacie szkła:)