Obserwatorzy

środa, 27 czerwca 2012

mała panienka ....


Jakim dziwnym światem jest wirtualna rzeczywistość!!!
Spotykają się tutaj ludzie,
którzy czasami w realnym świecie
nie mieliby szansy na spotkanie -
chociażby z tej prostej przyczyny,
że mieszkają na rożnych kontynentach
A jednak znajdują się w trakcie wędrówek po necie.
Czasami jedno zdjęcie, jeden post, może zdanie,
sprawia,że zatrzymujemy się na jakiejś stronie,
zaczynamy czytać i....zostajemy.
Co nas łączy?
Podobne zainteresowania,podobne spojrzenie na świat(realny)
Dzielimy się swoimi przemyśleniami,
pasjami, radościami,
ale i troskami, kłopotami.
Inspirujemy się wzajemnie, uczymy się od siebie.
Dzielimy się wiedzą, zwyczajnie lubimy się,
nawet zaprzyjaźniamy.
Dzięki internetowi poznałam osobiście
kilka bardzo ciekawych,
mądrych i dobrych osób.
Tak mnie dzisiaj naszło,
bo muszę zrobić sobie krótką przerwę
od blogowania.
Będę od jutra miała w domu małą panienkę,
której chcę poświecić jak najwięcej czasu.
Najcenniejsze co możemy dać drugiej osobie
to nasz czas, nasza uwaga, zainteresowanie
i miłość.
I ta mała dama jest tego warta:)



Nie byłabym sobą gdybym dla niej nie zrobiła
małej niespodzianki:



Ponieważ obiecałam sobie, że za jej bytności
moja pracownia będzie zamknięta
w ostatnich dniach powstały jeszcze:

małe aniołki



i kolejny motyl



Teraz pora na relaks.
Życzę wszystkim miłego wakacyjnego wypoczynku.
Wielu wakacyjnych przygód i dużo słońca.
Myślami pewnie i tak będę z Wami:))




wtorek, 19 czerwca 2012

czerwcowy dzień ...


Wyjazd do miasta(dużego), dla mnie
to w zasadzie całodniowa wyprawa.
Jak już się wybieramy to tak, żeby
załatwić jak najwięcej spraw.
Lekarz, spotkanie towarzyskie,
jakieś sprawy bieżące, zakupy.
Wszędzie na godz. i w tempie, bo czas goni.
Wczoraj było tak samo.
Najwięcej czasu spędziłam
w swojej ukochanej przychodni - 3,5 godz!!!!!!
Nie chcę o tym pisać,bo jak sobie przypomnę
to do tej pory mnie telepie!
Za to, po powrocie na "łono", dobrze po 19-tej,
zafundowałam sobie relaks:



Zimny Ginger i laptop na tarasie:)
Wieczór był niezwykle ciepły
w zasadzie parny!
Wyraźnie zbierało się na burzę.
Słychać było nawet, jak krąży wokoło.
Mnie burza nie straszna, gorzej z naszą psicą.
Ona uciekła do domu i zaległa pod łóżkiem,
ja natomiast siedziałam na tarasie
w takich oto, okolicznościach przyrody:



Czyż nie pięknie:))




sobota, 16 czerwca 2012

i znowu motyle ...


Kolejne motyle powstały trochę na zamówienie,
a trochę z potrzeby serca...
Zatęskniłam za motylami - dacie wiarę?:)
Kolorystyka tym razem odpowiada
mojemu nastrojowi i ogólnym
tendencjom w pogodzie,
czyli motyle w kolorze blue:







Odrobina fioletu i różu z żółcią,
taka tęcza po burzy?



Trochę zachodzącego słońca:



A na koniec, ode mnie dla Was
bukiet najprawdziwszych słoneczek:



Życzę udanego i pogodnego weekendu:)



czwartek, 14 czerwca 2012

Nowe oblicze ...


Czasami po skończeniu pracy,
obojętnie czy jest to witraż,
czy filcowany szal, czy kwiat,
nachodzi mnie myśl,
że ... mogło być inaczej:)
Nie w całości, ale jakiś szczegół bym zmieniła,
coś bym dodała, coś ulepszyła.
Nie zawsze można to zrobić,
ale najczęściej jednak tak.
Ostatnio zagościła w moim domu
szklana ważka - wykonana wg ogólnie
dostępnego wzoru.
I w zasadzie wszystko było z nią ok.
Zawisła w oknie i ...
nie dawała mi spokoju, aż do momentu
kiedy za namowa koleżanki witrażystki
postanowiłam COŚ w niej zmienić.

Teraz podoba mi się bardziej
Zresztą osądźcie sami:





Nawet wydaje mi się, że na tym drugim zdjęciu
ważka wyraźnie się uśmiecha.


niedziela, 10 czerwca 2012

formy przestrzenne ...


Znalazłam dzisiaj w moim archiwum fotograficznym
zdjęcia prac, które zrobiłam ponad dwa lata temu.
Jedna praca powstała na zamówienie

Komódka na drobiazgi







Wykorzystałam wzór zamieszczony w książce Vicki Payne
"Witraż w jedno popołudnie".
Niech nikt nie wierzy, że taką komódkę
można wykonać w jedno popołudnie:)!!!

Druga praca to mooja pierwsza lampa,
którą wykonałam na kursie witrażowym.





Była jeszcze bez patyny, kiedy znalazła się na nią chętna osoba:))
Żal mi było się z nią rozstawać,
ale ze sprzedaży naszych prac
kupiłyśmy następne szkło do pracowni witrażowej
więc cel był szczytny:))
Przyznam szczerze, że to była i jest jak do tej pory
moja jedyna lampa "na nóżce".
Inne później robiłam, ale ta jest chwilowo jedyna!


I jeszcze naczynie na " niewiadomoco":)



Zawadzacz?
Siedlisko kurzu?
Sama nie wiem, ale mam do tego naczynia też duży sentyment:)

********************************************
Przy okazji chciałam przywitać serdecznie nowych obserwatorów i gości.
Ciesze się, że Was przybywa i dziękuję za wszystkie
Wasze komentarze i opinie, które są dla mnie niezwykle cenne.

czwartek, 7 czerwca 2012

zaczytana ...


Przepraszam za chwilową przerwę,
ale przychodzi taki czas, że robota stoi,
a kobieta leży i czyta:)
I nie leży dlatego, ze chora czy niedomaga,
tylko leży, bo ma ciekawą książkę.
M. Kalicińska "Lilka"
Pochłonęła mnie bez reszty.
Babskie czytadło powiedzie ktoś.
Tak - pełne emocji dobrych i złych,
refleksji nad życiem w ogóle,
nad sensem bycia razem, gdy jest tylko poprawnie,
nad przemijaniem.
Jest tu i miłość i zazdrość,
choroba i wybaczenie, tęsknota za dzieciństwem,
za dawnymi wartościami, za rodziną.
Przeczytałam książkę prawie jednym tchem,
chociaż niektóre opisy (zmaganie z choroba)
nie były łatwe.
Ta książka to wielowątkowy opis pewnego etapu
w życiu kobiety w wieku 50+.
Jak lubicie Kalicińską to szczerze polecam.

A teraz, żeby nie było, że naprawdę robota stoi
to powiem tak - w oczekiwaniu na taśmę miedzianą
(przesyłka ma nadejść najpóźniej jutro)
skroiłam to, co było do skrojenia i wyszlifowałam.
Kawałeczki szkła grzecznie leżą i czekają na
foliowanie





Taśmę o czarnym spodzie wykorzystałam do zawieszki
o której już kiedyś wspominałam.
Poszłam na łatwiznę i do jej powstania
wykorzystałam gotowy wzór.
Stwierdziłam, ze skoro jest dobry, to dlaczego mam go
udziwniać i modyfikować.
A to fragmenty mojej pracy.








I prawie cała zawieszka:)




Reszta będzie w lepszym świetle.

Nie wiem czy to jest lepsze światło,
ale chwilowo innego nie ma:)



i to by było na tyle.
Taśmy dotarły , więc moge zabrać się do pracy.

ps. dzisiaj z rana ważka wyglądała tak:



Było słonko:)))